Klucz doboru mojej kolekcji to przede wszystkim emocje i wspomnienia. Nie ma w niej zbyt wielu autografów, które mam tylko dlatego, że mam.
Najnowsza pozycja w mojej kolekcji to autograf szwedzkiej piosenkarki Fridy Öhrn, która razem z zespołem Oh Laura w 2008 roku wygrała bursztynowego słowika na Sopot Festival wykonując piosenkę "Release me". Niestety, to rewelacyjne wykonanie (dużo lepsze niż teledyskowe) zniknęło z pewnego popularnego serwisu zawierającego wideo i dostępna pozostała tylko okropna wersja z ekranu telewizora kręcona przez kogoś kamerą. Wydaje mi się, że gdzieś zachowałem przydasia z lepszą wersją. Jak znajdę to tu wrzucę, bo naprawdę trzeba to usłyszeć.
Frida ma fajny, silny głos z charakterystyczną delikatną chrypką i trochę szkoda, że nie słychać jej w główny polskich stacjach radiowych, które wolą karmić nas sieczką wybraną przez uprzywilejowanych. Tak rzadko pojawia się coś co jest wartościowe, a nigdy nie przebiło się do światowego mainstreamu.
Wysłałem trzy zdjęcia i w trakcie podpisywania drugiego chyba wypisał się cienki marker, bo na pierwsze litery nałożony jest nowy, grubszy i zamiast pełnego czytelnego podpisu jest nieczytelny. Uwielbiam takie smaczki (kilka razy zdarzyło mi się, że widać dwa podejścia do dedykacji i autografu).
Dostałem też krótki miły list, co oczywiście zawsze cieszy nie mniej niż sam autograf.
środa, 28 kwietnia 2021
Frida Öhrn
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Właśnie wyciągnąłem ze skrzynki pocztowej jeden z najważniejszych, a może i najważniejszy autograf, jaki do tej pory zdobyłem. Generał Romé...
-
Chyba już kilka razy wspominałem, że olbrzymia większość certyfikatów autentyczności ma wartość mniejszą niż papier lub folia, na których je...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz