poniedziałek, 9 września 2024

Krzysztof Dzierma

Od czasów "Samych swoich" trochę minęło zanim pojawiła się kolejna równie kultowa trylogia komediowa*. Bez cienia wątpliwości do sukcesu trylogii "U Pana Boga..." przyczyniła się postać proboszcza Antoniego, w którą wcielił się rewelacyjny Krzysztof Dzierma. Bohater tego wpisu nie jest aktorem! Tak naprawdę jest kompozytorem muzyki teatralnej, ale chyba nie znajdzie się osoba, która nie doceniłaby jego niesamowitego talentu aktorskiego. Bardzo cenię sobie te trzy filmy Jacka Bromskiego i mam wielką nadzieję, że nie wyszedł z formy, ale z lekką obawą czekam na jesienną premierę nowego. Wiem jedno, Krzysztof Dzierma na pewno jak zwykle stanie na wysokości zadania! Nie wyobrażam sobie by było inaczej.  
Od dawna noszę się z zamiarem napisanie do p. Krzysztofa, ale zawsze coś mnie odciąga. Na szczęście swoje hobby łączę też z charytatywnymi zakupami, więc gdy Fundacja Przemek Dzieciom wystawiła jego autograf to bez większego zastanawiania się dokonałem zakupu. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym, więc mam w kolekcji gdzieś ze trzydzieści autografów nabytych w ten sposób i to na pewno nie koniec.      

*) zdaję sobie sprawę, że de facto to są tetralogie, ale do czasu obejrzenia "U Pana Boga w Królowym Moście" wolę myśleć o nich jako o trylogiach.  

piątek, 30 sierpnia 2024

Karolina Jarmoszuk

Wpis ten będzie bardzo nietypowy, a droga do zdobycia autografu zupełnie inna niż wcześniej.
Na tegorocznym Pyrkonie przechadzając się po ogromnej hali strefy wystawców natknąłem się na stoisko Macieja Karonia, fotografa z Częstochowy. Moją uwagę od razu przykuło jedno z prezentowanych zdjęć przedstawiające kobietę przebrana za Ahsokę Tano z siódmego sezonu "Wojen Klonów". To było połączenie rewelacyjnego cosplay'u i bardzo fajnie skomponowanego zdjęcia, czego nie omieszkałem wyrazić, więc... Pan Maciej zdjął je z ekspozycji i podarował mi w prezencie jednocześnie informując kto jest na nim uwieczniony. Szysza Cosplay, bo pod takim pseudonimem artystycznym znana jest Karolina Jarmoszuk (czego dowiedziałem się odnajdując internetowy wywiad sprzed 3 lat). 
Niestety, na Pyrkonie nasze drogi się nie przecięły, bo tego dnia głównie stałem w kolejkach do fotek i autografów obok Sali Ziemi. 
Co się odwlecze to nie uciecze. Spotkałem Panią Karolinę w czasie Wakacyjnych Targów Fantastyki w Gdańsku i ucięliśmy sobie miłą pogawędkę zwieńczoną podpisaniem zdjęcia otrzymanego od Macieja Karonia. Ta filigranowa, utalentowana cosplayerka dała się poznać jako bardzo sympatyczna osoba, co odnotowałem z ogromną satysfakcją, bo takie podejście wśród fanów Star Wars jest wielce pożądane. Przeglądając profil na Instagramie (polecam!), gdzie można zobaczyć inne wcielenia Szyszy, naprawdę byłem pod dużym wrażeniem. Trzy wersje Ahsoki Tano, Catwoman i Harley Quinn to tylko część przedstawionych kreacji, ale te dla mnie są po prostu majstersztykiem. 
Kto by się spodziewał, że kiedykolwiek w mojej kolekcji zagości autograf przedstawicielki tego artystycznego hobby? A jednak tak się stało i niezmiernie cieszę się, że tą osoba jest właśnie Szysza. Co więcej, mam jakoś dziwne przeświadczenie, że jeszcze na jakimś CONie pewnie się spotkamy.

piątek, 12 lipca 2024

Najlepszy format zdjęć do autografów

Jaki jest najlepszy format zdjęć do autografów? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Taki, jaki Wam najbardziej odpowiada. 

Budujemy swoje kolekcje w nieco różnych celach i mamy różne możliwości przechowywania naszych zdobyczy. Czasami potrzeba czegoś bardzo kompaktowego do przechowywania w albumie i tu sprawdzą się formaty 13x9 i 15x10 cm. Autografy na nich złożone nie są może imponujące, gdy przyjdzie je eksponować na ścianie, ale są wystarczająco czytelne. Jednakże... gdy chcemy zrobić efektowne wnętrze i mamy sporo ścian do dyspozycji to aż się prosi o większy format i tu najczęściej wybór pada na 30x20 lub jego nieco mniejszą anglosaską wersję, czyli 25x20 cm. Te formaty już robią wrażenie, a i pozwalają na obfite dopiski (nawet grubym markerem), gdy gwiazda ma nastrój by je poczynić.  

Czy jest jakiś złoty środek do obu zastosowań? Z mojego punktu widzenia oczywiście, że jest. U mnie tym złotym środkiem jest format 18 na 13 cm. Po umieszczeniu w ramce 24x18 cm z passe-partout wygląda naprawdę godnie, a jeśli nie na ścianę to idealnie pasuje do kart Vario 2S, z których każda pomieści cztery takie zdjęcia. Ponadto, przesyłki z takimi zdjęciami w większości krajów łapią się jeszcze na najtańsza opłatę pocztową. Jedynie w kilku przypadkach trzeba przyciąć krótszy bok do 12 lub 12,5 cm. 

Oczywiście mam w swojej kolekcji mnóstwo różnych formatów od kartki samoprzylepnej 6x4 cm po plakat 66x46 cm, ale mimo wszystko najczęściej wybieram owe poręczne, ale jednak robiące wrażenie 18x13 cm.  

Niektórym w ogóle nie potrzeba zdjęć i wystarczy wystarczy notes A6 lub A5. W takiej formie też można budować ciekawą kolekcję. Po prostu wszystko zależy od indywidulanych preferencji. 

poniedziałek, 1 lipca 2024

Nathalie Cuzner

O Nathalie Cuzner nie mogę napisać za wiele. Aktorka grywa role epizodyczne, a do największych produkcji, w których wystąpiła zaliczyć należy serial "Doctor Who" i oczywiście epizod VII gwiezdnych wojen, gdzie przywdziała kostium zmieniający ją w droida PZ-4CO. Autograf kupiłem w czasach gdy jeszcze była nadzieja, że nowa trylogia nie będzie tak koszmarnym gniotem. Dodatkową zachętą było to, że na zdjęciu jest też Billie Lourd, na której autograf raczej nie mam co liczyć, ale fajnie jak jest w albumie.

niedziela, 23 czerwca 2024

Bruce Boxleitner

Aktor jest znany z takich produkcji jak "TRON", czy serial "Babylon 5". Ja jednak dorastałem w czasach gdy TVP emitowała serial "Jak zdobywano Dziki Zachód", w którym zagrał jedną z głównych ról. Ta  westernowa konwencja przyciągała przed ekrany rzesze widzów. Jeśli chodzi o te klimaty to można powiedzieć, że starsze pokolenie oglądało "Bonanzę", a moje właśnie "Jak zdobywano Dziki Zachód", choć oczywiście to nie ta skala produkcji (431 vs 28 odcinków). Serial cieszył się ogromną popularnością w Europie, znacznie większą niż w USA. 

Autograf zdobyłem na Pyrkonie i ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu wcale nie było to aż takie trudne. Złoty marker jaki mu dostarczono był kiepskiej jakości i rozmazywał się (zwłaszcza, że Bruce jest leworęczny), więc kilka osób wracało z prośbą o ponowne podpisanie i nie było z tym problemu. Ja wyciągnąłem magicznego Faber-Castell w kolorze miedziany metalik w nadziei, że będzie najlepiej widoczny na tym zdjęciu, które było dostępne. Wyszło nieźle, choć później stwierdziłem, że chyba srebrny (też miałem) sprawdziłby się tu nieco lepiej. W każdym razie jako jeden z zamykających kolejkę miałem jeszcze okazję zamienić dwa zdania z Aktorem, który był naprawdę bardzo miły dla wszystkich. 

środa, 19 czerwca 2024

Miranda Otto

Teraz już wiadomo skąd poprzedni wpis :)

Nie będę ukrywał, że na tegoroczny Pyrkon wybrałem się ze względu na cztery osoby. Skoro Miranda Otto przyleciała aż z Antypodów to czy te moje niecałe pięć godzin jazdy można uznać za wyczyn? 

Ogromnie żałuję, że jest problem by obejrzeć australijskie filmy z lat 90. grając w których Miranda Otto zdobyła kilka nominacji do głównych nagród filmowych w tym kraju. Pierwszym dobrze znanym u nas filmem, w jakim wystąpiła jest "Cienka czerwona linia". Kolejny to "Co kryje prawda", gdzie grając u boku Harrisona Forda i Michelle Pfeiffer wcieliła się w rolę Mary Feur, sąsiadki głównych bohaterów. Potem była główna rola w filmie Agnieszki Holland "Julia wraca do domu", którego spore fragmenty kręcono w Polsce. No i wreszcie rola życia - Éowina w dwóch częściach trylogii wyreżyserowanej przez Petera Jacksona na podstawie arcydzieła J.R.R. Tolkiena. Rola wymagająca i doskonale zagrana. A tak przy okazji, natrafiłem na gif z treningów :)

Potem były role w "Locie Feniksa" u boku Dennisa Quaida i "Wojnie światów" u boku Toma Cruise'a oraz około 20 ról w filmach i serialach z "Chilling Adventures of Sabrina" włącznie. 
Skoro, jak już wspomniałem w poprzednim wpisie na blogu,  Miranda Otto zagrała najlepszą scenę oczami w historii kinematografii to czy mógłbym poprosić o autograf na innym zdjęciu? Na Q&A udało mi się zadać pytanie czy ćwiczyła to przed lustrem, czy po prostu ma tak naturalnie. Nie ćwiczyła. Jak sobie pomyślę z czego zrezygnowałem by móc być na tym spotkaniu to ta odpowiedź jest plastrem kojącym ranę. Zająłem też dobre miejsce w kolejce i załapałem się na wspólne zdjęcie :).  

Autografowo: mega-sukces. Życiowo: mega-wydarzenie.

wtorek, 18 czerwca 2024

Oczy zwierciadłem duszy...

Zanim pojawi się następny wpis pragnę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami. W historii kina tysiące razy odgrywano scenę zaskoczenia, zdziwienia, czy wręcz szoku, ale czasami coś sprawia, że dana scena wyryje się na zawsze w pamięci. Ja zwróciłem uwagę na oczy. Przedstawiam trzy najlepsze sceny zdziwienia zagrane oczami.

Miejsce 3
Laura Dern jako dr Sattler w "Parku jurajskim" po raz pierwszy dostrzega dinozaury.

Wprawdzie Laura Dern wspomogła się ustami, ale to oczy kradną scenę. 

Miejsce 2
Nicole Kidman jako Satine w "Moulin Rouge!" słyszy śpiew Ewana McGregora.  

Ok, tu też jest wspomaganie (usta, mrugniecie), ale kontrast z sytuacją sprzed 2-3 sekund w tym filmie jest szokujący. 

Miejsce 1
Miranda Otto jako Éowina w "Dwóch wieżach" podczas ćwiczeń fechtunku obraca się o 180 stopni i niespodzianie napotyka sztylet Aragorna. 

Tu grają w zasadzie same oczy i kradną nie tylko scenę, ale cały film. 

Jarosław Domin

Jarosław Domin... tak to On! 42 lata w dubbingu, setki głosów, które całe pokolenia znają z dzieciństwa. Żeby wspomnieć tylko kilka to oczywiście Lasluś ze "Smerfów" (ale też Smerfiątko i czasami Klakier), inspektor Gadżet w dwustu odcinkach trzech seriali i w filmach aktorskich oraz Pinkoio w "Shreku". Ale dla fana Star Wars to wszystko musi być nieco w cieniu, gdyż od 22 lat Jarosław Domin użycza swojego głosu Obi-Wanowi Kenobiemu! Jakież było zaskoczenie, gdy w całkiem niedawno wyemitowanym serialu, gdzie ten rycerz Jedi jest głównym bohaterem... głos podłożył Tomasz Kot. No to po prostu jakieś jaja są! Na szczęście serial jest tak niemiłosiernie słaby, że być może to nawet dobrze, iż Jarosław Domin nie wziął udziału w tym projekcie, ale za żadne skarby świata nie mogę zrozumieć logiki producentów polskiej wersji językowej 😵. Czyżby zapatrzyli się na EA, które w grze Battlefront II też dokonało "podmiany" obsadzając Wojciecha Żołądkowicza w roli Obi-Wana? To skończyło się nawet petycją do EA, którą podpisało prawie 3 tys. osób!

Autograf zdobyłem na Pyrkonie, gdzie wydaje mi się, że byłem największym obecnym tam fanem aktora. Zaowocowało to autografem, wspólnym zdjęciem i wcale nie krótką pogawędką. Niesamowity, bardzo ekspresyjny człowiek, którego można byłoby słuchać godzinami.