Alona Tal to... w zasadzie u nas bardzo słabo znana aktorka. Jeśli ktoś ją kojarzy to pewnie z seriali "Veronica Mars" i "Nie z tego świata". Ja pierwszy raz zobaczyłem ją na ekranie w jednym z odcinków "Zaklinaczki duchów" i szczerze mówiąc wyjątkowo zapadła mi w pamięci nie tylko ze względu na urodę, ale takie pewne mikroskopijne niuansiki w grze aktorskiej, które sprawiają, że widać coś więcej niż tylko drugoplanowa rolę. Żeby nie być gołosłownym to przytoczę inny przykład. W takim sobie filmie "Z podniesionym czołem" totalnie epizodyczną, kilkunastosekundową rolę określoną w napisach jako "egzotyczna piękność" zagrała aktorka, której kompletnie nie znałem, ale jeden niewielki uśmiech zagrany w odpowiednim momencie sprawił, że skradła cały film Dwaynowi Johnsonowi. To była jej trzecia rólka filmowa. Osiem lat później rola agentki Marii Hill w cyklu Avengers przyniosła jej światową rozpoznawalność. Mowa oczywiście o Cobie Smulders.
Czasami trzeba się kierować instynktem... a izraelskie kobiety potrafią zrobić w Hollywood oszołamiające kariery (Natalie Portman, Gal Gadot). Alona Tal nie jest w świetle wielkich jupiterów, ale mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie jej dzień.
środa, 28 kwietnia 2021
Alona Tal
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Chyba już kilka razy wspominałem, że olbrzymia większość certyfikatów autentyczności ma wartość mniejszą niż papier lub folia, na których je...
-
Właśnie wyciągnąłem ze skrzynki pocztowej jeden z najważniejszych, a może i najważniejszy autograf, jaki do tej pory zdobyłem. Generał Romé...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz