Skoro wspomniałem Colina Skeapinga to zbrodnią byłoby nie umieścić postu o Tracey Eddon. Kaskaderka zaliczana do grona 25 najbardziej rozpoznawalnych dublerek w świecie filmu. Ma na swoim koncie kaskaderskie role w takich filmach jak "Nigdy nie mów nigdy", "Goldeneye", "Zabójczy widok", "Superman III", "Underworld", "Mission: Impossible", "Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II", "Johnny English", "John Carter"... długo by wymieniać te ponad sto tytułów.
Jednak to wszystko z łatwością przyćmiewa szereg ról kaskaderskich i drobnych aktorskich w "Powrocie Jedi". Tracey była dublerką Carrie Fisher i Anthony'ego Danielsa... czyli wszędzie gdzie widać jakikolwiek skok czy upadek księżniczki Lei lub C3PO to po prostu widać ją.
Autograf zdobyłem listownie w 2018 roku.
piątek, 28 maja 2021
Tracey Eddon
Colin Skeaping
Zagorzały fan Gwiezdnych Wojen na dźwięk słów "Colin Skeaping" od razu wie o kogo chodzi (i to nawet pomimo tego, że nie ma ich w napisach końcowych). To jeden z dwójki najważniejszych kaskaderów, których można oglądać w oryginalnej trylogii. No bo chyba nikt nie myślał, że to sam Mark Hamill wisi na linie pod AT-AT, albo z przeskakuje z barki Jabby na skiffa :).
Nakręcenie filmu to przedsięwzięcie wysoce skomplikowane (no chyba, że to polska komedia romantyczna), wymagające zaangażowania mnóstwa ludzi, którzy pozostają w cieniu wizytówki filmu, czyli pierwszoplanowych postaci i reżysera. Ale to dzięki pracy całego, czasami naprawdę ogromnego zespołu widz otrzymuje produkt finalny.
Colin Skeaping to taka trochę kaskaderska legenda. Był dublerem w pierwszoplanowych postaci w trzech filmach o Jamesie Bondzie, w trzech filmach o Supermanie i oczywiście we wspomnianej trylogii.
piątek, 14 maja 2021
C.C. Catch
Ta niemiecka piosenkarka holenderskiego pochodzenia królowała na dyskotekach w latach 80. ubiegłego wieku. O tej dekadzie mówi się, że to były złote lata muzyki pop i nie ma w tym określeniu przesady, choć wiele przebojów było kawałkami odgrzewanymi z lat 50. lub 70.
C.C. Catch nawet dziś można usłyszeć w niektórych stacjach radiowych, bo jej przeboje: "I Can Lose My Heart Tonight", "Cause You Are Young" i "Heartbreak Hotel" wpisały się w pewien ponadczasowy muzyczno-medialny kanon. A ja na przekór i tak lubię najbardziej "Soul Survivor" :)
Wysłałem trzy zdjęcia, a otrzymałem sześć i krótki list. Ekstra :)
czwartek, 13 maja 2021
Timothy Zahn
Sama przesyłka zwrotna z USA kosztowała mnie ponad czterdzieści dolarów, ale rezultat bezcenny. No bo to przecież Timothy Zahn! Dla tych co się nie interesują literaturą s-f to pewnie mało znana postać, ale dla tych co się interesują to człowiek-legenda. Laureat nagrody Hugo, autor dziesiątek książek, w tym 14 z cyklu Star Wars Legends. Pisarz, który stworzył najciekawszy czarny charakter w uniwersum Gwiezdnych Wojen, czyli... wielkiego admirała Thrawna. To nie irytujący imperator, czy mrożący krew w żyłach Darth Vader. To zimny, wyrachowany, pozbawiony skrupułów, genialny strateg, ale przy tym wrażliwy na piękno i sztukę. W badaniach opinii fanów jest to najważniejsza postać z całego rozszerzonego uniwersum. Czytałem wywiad z Zahnem, w którym z zadowoleniem wyraził, że w "Rebeliantach" udało się ukazać Thrawna takiego, jak go wymyślił.
Wysłałem dwie książki i dwa zdjęcia, które po dwóch miesiącach wróciły do mnie podpisane.
wtorek, 11 maja 2021
Mieczysław Morański
Jeszcze nie teraz, ale już wkrótce mam nadzieję, że zrobię wysyp moich autografów związanych z dubbingiem. Jako mały przedsmak tego co nastąpi zamieszczam autograf Mieczysława Morańskiego, który udało mi się zdobyć pół roku przed jego śmiercią w następstwie CoViD-19.
Często poświęcam czas by w GIMPie zrobić jakiś ładne połączenie wizerunku aktorki lub aktora i postaci z nimi związanych. Mieczysław Morański wykonał karkołomne zadanie i użyczył głosu najbardziej irytującej postaci z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Oczywiście mam na myśli Jar Jar Binksa. Trzeba przyznać, że aktor dał z siebie wszystko.
Ale to nie Gwiezdne Wojny, w których dubbingował też inne postaci, wyryły się złotymi zgłoskami w życiorysie aktorskim Pana Mieczysława. To - obok ról teatralnych - postać Asteriksa, a także - choć może w nieco mniejszym stopniu - postać Cienkiego w czterech filmach serii Toy Story.
Ja jednak nie wybrałem żadnej z nich do wstawienia w tło zdjęcia. Mój wybór padł na pretora Feniksa, którego aktor obdarzył swoim głosem w polskiej wersji językowej gry StarCraft II oraz w odświeżonej wersji (Remastered) mojej gry wszechczasów jaką jest stary, poczciwy StarCraft.
wtorek, 4 maja 2021
Gerald Home
May The Fourth be With You!
Czwarty maja to światowy dzień Gwiezdnych Wojen.
Duża część mojej kolekcji (może nawet 1/3) to autografy osób związanych z wydarzeniami mającymi miejsce dawno, dawno temu gdzieś w odległej galaktyce...
Długo zastanawiałem się, którym autografem uświetnić post w tym wielkim dniu. Ostatecznie wybór padł na aktora grającego dwie całkowicie epizodyczne postaci. Jednak tylko ten autograf zdobyłem osobiście mając możliwość krótkiej konwersacji z aktorem podczas ForceConu w 2019 roku.
Gerald Home to aktor-mim, który w "powrocie Jedi" wcielił się w postać Tesseka, quarreńskiego księgowego Jabby Hutta, a także w oficera na krążowniku Home One (nomen omen)... i to nie byle jakiego, a w bohatera drugiego planu, czyli tzw. "Confused Mon Calamari Officer" :) https://www.youtube.com/watch?v=rfX5mEiO410
Samo zdobycie autografu to nic w porównaniu do możliwości ponad godzinnego słuchania zakulisowych ciekawostek z planu filmowego, na którym spędził 5 tygodni. Bez cienia wątpliwości muszę napisać, że p. Home to wyjątkowo sympatyczna osoba. Z uśmiechem przez sześć godzin podpisywał zdjęcia, rozmawiał, pozował do zdjęć.
sobota, 1 maja 2021
Certyfikat autentyczności
Chyba już kilka razy wspominałem, że olbrzymia większość certyfikatów autentyczności ma wartość mniejszą niż papier lub folia, na których je wydrukowano.
Najczęściej to po prostu maskowanie fałszywki i liczenie na naiwność kupującego. Pół biedy jak to będzie fałszywka za kilkadziesiąt dolarów... gorzej jak za kilkaset.
Niestety, trzeba się kierować jedną podstawową zasadą tj. wybrać taką firmę, której ufacie i trzymać się jej do momentu, gdy zgłębicie wiedzę o fałszerstwach i zbierzecie informacje o innej firmie.
Można tu dużo pisać, ale im bardziej popularna firma tym więcej informacji można o niej zebrać. Dlatego zaczynajcie z gigantami, których certyfikat jest szeroko uznawany w świecie kolekcjonerów. Bez wątpienia dobry marketing i w zasadzie brak pomyłek przemawiają za wyborem Beckett Authentication Services (BAS)... kurcze, powinni mi zapłacić za reklamę ;)
Za wielką trójkę najczęściej uważa się BAS, SGC i PSA/DNA, ale to umowne zestawienie. Z innych serwisów polecić można ACOA, CAS, REAL i JSA. Zdarzają się przypadki kwestionowania ich opinii, ale te certyfikaty się liczą. Moje prywatne dobre doświadczenia mam szczególnie z tym pierwszym serwisem. Trzeba pamiętać, że te firmy opierają swoje funkcjonowanie na renomie, więc nadmierna liczba błędnych potwierdzeń autentyczności prędzej, czy później zepchnie je na margines. Tak się stało np. z AAU, po wytknięciu licznych błędów grafologowi znanemu z programu "Gwiazdy lombardu" (Drew Max).
Niestety... zdarza się, że renomowane certyfikaty bywają podrabiane. W tej sytuacji, korzystając z numeru certyfikatu, zawsze można dokonać wstępnej weryfikacji na stronie internetowej danego serwisu. Jeśli wątpliwości nadal pozostają to można zapytać mailowo, czy aby na pewno to ich certyfikat. Jeśli nie będziecie wysyłali tysiąca zapytań miesięcznie to na pewno odpowiedzą.
Czasami zdarza się, że indywidualni sprzedawcy autografów - korzystając ze swoich kontaktów - organizują sesje podpisowe z różnymi gwiazdami. Wiedząc, że ich certyfikat to nie to co któryś z renomowanych, dokumentują sesję poprzez zdjęcia i wydany certyfikat zawiera - prócz niezbędnych danych - także zdjęcie gwiazdy składającej dokładnie ten oferowany podpis. Znam kilku takich sprzedawców i uważam, że można im w pełni zaufać w kwestii sesji. Mają też co najmniej podstawowe przeszkolenie grafologiczne i są zarejestrowani w The Autograph Fair Trade Association (AFTAL) lub Universal Autograph Collector's Club (UACC). Samo to nie stanowi wystraczającej rekomendacji, ale warto wziąć pod uwagę, bo zwiększa szanse na to, że dostaniecie prawdziwy autograf.
I to tyle co na początek każdy musi wiedzieć. Czyli to, że OLBRZYMIA większość certyfikatów jest bezwartościowa. Nawet legalnie działające sklepy internetowe świadomie oferują tysiące fałszywych autografów zasłaniając się furtką, że według nich jest OK, ale zwrócą pieniądze jeśli ktoś im wyśle opinię grafologa, że jednak to była fałszywka. Za taką opinię będziecie musieli zapłacić i tej kwoty już nie odzyskacie.
Nie szukajcie kłopotów. Wybierajcie tylko te sprawdzone certyfikaty. Zwłaszcza na początku swojej kolekcjonerskiej przygody!
PS
Znaki graficzne serwisów użyto w celach informacyjnych i kolejność ich umieszczenia na grafice jest przypadkowa, niezwiązana ze sobą. Wyboru dokonano jedynie na podstawie popularności w kręgach kolekcjonerskich.
-
Chyba już kilka razy wspominałem, że olbrzymia większość certyfikatów autentyczności ma wartość mniejszą niż papier lub folia, na których je...
-
Właśnie wyciągnąłem ze skrzynki pocztowej jeden z najważniejszych, a może i najważniejszy autograf, jaki do tej pory zdobyłem. Generał Romé...