Z ogromną nostalgią wspominam czasy, gdy humor w Gwiezdnych Wojnach był naturalny i stanowił jedynie sympatyczny dodatek do treści. W nowej trylogii humor jest głupkowaty i czasami musi "sklejać" całą wszechstronnie nieudolną scenę.
Jedną z najśmieszniejszych scen w "Powrocie Jedi" bez wątpienia jest lament nad truchłem rankora. W rolę opiekuna mierzącej 5 metrów bestii wcielił się Paul Brooke. Postać ta doczekała się nawet swojego imienia - Malakili.
środa, 13 kwietnia 2022
Paul Brooke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Nazbierało mi się trochę autografów, z którymi ewentualnie mogę się rozstać bez jakiegoś przesadnego bólu. Gdyby ktoś upatrzył sobie coś cie...
-
Jest! Potrójny sukces, mój jako kolekcjonera, ale chyba muszę tu sięgnąć do korzeni. "Wojny klonów" to mocny serial, który dorasta...
Rola Paula Brooke'a jest właściwie epizodyczna, ale genialna. Ta rozpacz po szkaradnym ulubieńcu, ten płacz w objęciach towarzysza niedoli to po prostu perełka. Też mam autograf aktora, wprawdzie bez dedykacji, ale na zdjęciu z "Powrotu Jedi".
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu z "Powrotu Jedi" dostał mój syn :). Ja wolałem takie zwykłe, portretowe.
Usuń