Czasy, gdy płyta "Emu" szturmem zdobywała rynek okrywając się czterokrotną platyną, zbiegły się z takim etapem mojego życia, że słuchałem bardzo dużo muzyki. Siłą rzeczy nie mogło w tym wszystkim zabraknąć Varius Manx z Anitą Lipnicką. Następny album zespołu był absolutnie rewelacyjny i podniósł wynik platynowych płyt o jedną. Później była już tylko droga z górki.
Z okresu solowej i duetowej kariery Anity Lipnickiej zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu album "Moje oczy są zielone" (mam go z autografem). Niestety, podobno fani nie byli zachwyceni nieco mocniejszym brzmieniem piosenkarki i płyta nie odniosła wielkiego komercyjnego sukcesu (choć była nominowana do nagrody Fryderyk 2000 w kategorii "Najlepszy album pop"). Ja to zawsze idę pod prąd... zwłaszcza, że lubię każde, nawet choć odrobinę mocniejsze brzmienie 🎸💪 😉. Muszę też dodać, że mam takie nieodparte wrażenie, jakby większość piosenek była śpiewana z szerokim uśmiechem.
Gratuluję! :) Zapraszam do mnie: http://autografymalutkiej.blogspot.com/2022/05/1070-wojciech-nowakowski.html
OdpowiedzUsuń