Pozostając w klimacie wojskowości spróbuję cofnąć się aż o 73 lata, by wspomnieć zdarzenie bardzo słabo znane w naszym kraju. Chodzi o incydent na Jangcy, a właściwie jego najważniejszą część, czyli historię brytyjskiej fregaty HMS Amethyst. W czasie chińskiej wojny domowej okręt został uszkodzony przez artylerię komunistów i przez 101 dni był więziony na rzece w odległości około 150 mil morskich od ujścia do Morza Wschodniochińskiego.
Z załogi liczącej prawie dwieście osób po pochowaniu zabitych i ewakuacji rannych pozostało zaledwie 66 marynarzy, w tym tylko jeden oficer pokładowy: 23-letni podporucznik Stewart Hett. Wprawdzie z Nankinu przybył attaché morski i objął dowodzenie okrętem, ale Hett (awansował na jego zastępcę) był najlepiej obeznany z okrętem i z zaokrętowanymi na nim ludźmi. Dlatego to na tego młodego człowieka spadła większość obowiązków bezpośredniego dowodzenia załogą.
Stewart Hett zakończył służbę w stopniu komandora podporucznika. Zmarł w 2019 roku, czyli gdy dopiero raczkowałem w zbieraniu autografów. Na szczęście w Wielkiej Brytanii dość popularne jest wydawanie kopert z okazji różnych spotkań rocznicowych i taką właśnie nabyłem z autografem bohatera tego wpisu. Rewelacyjnym bonusem są podpisy Jacka Frencha i Boba Stone'a - radiotelegrafistów, którzy odebrali ponad 250 długich depesz z instrukcjami negocjacyjnymi od dowódcy brytyjskich Sił Dalekowschodnich. Przypominam, że wtedy nadawano alfabetem Morse'a, czyli po literce.
Z incydentem związane są też dwie ciekawostki.
Kot pokładowy Simon jest jedynym zwierzęciem tego gatunku, jakie odznaczono Medalem Dickin uważanym za odpowiednik Krzyża Wiktorii (najwyższego brytyjskiego odznaczenia z męstwo).
Niszczyciel HMS Consort wysłany na ratunek ostrzeliwanej fregacie do dziś dzierży nieoficjalny rekord prędkości, jaką rozwinął duży okręt na rzece. Wyobraźcie sobie dwa tysiące ton stali rozcinające fale Jangcy z prędkością 53 km/h.
Ciekawa historia i na pewno nietypowe autografy.
OdpowiedzUsuń