Kariera Bai Ling w Stanach Zjednoczonych zaczęła się od drugoplanowej, ale dość obszernej roli w filmie "Kruk". Trzy lata później przeskoczyła do zupełnie innej ligi jako Shen Yuelin w thrillerze "Red Corner", który u nas fatalnie (nomen omen!) przetłumaczono jako "Fatalna namiętność". Duża rola u boku Richarda Gere to była przepustka do wielkiego świata. Sam film został objechany przez krytyków jako nieprzekonujący i nie przypadł też do gustu widzom fundując finansowy dół. Niemniej jest to w gruncie rzeczy solidny obraz z klimatyczną muzyką, a bardzo dobra gra amerykańsko-chińskiej pary głównych aktorów (ze szczególnym naciskiem właśnie na Bai Ling) ratuje pewne niedostatki scenariusza. Ja obejrzałem z przyjemnością i chętnie wróciłem po latach.
Niestety, później nie dane jej było zagrać żadnej większej roli i musiała się zadowolić skromniejszymi występami w takich filmach jak "Bardzo dziki zachód", "Anna i król", "Taxi 3", czy "Sky Kapitan i świat jutra". Z bardziej uznanych występów można jedynie wskazać rolę w horrorze "Pierożki", za którą zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki drugoplanowej na Hong Kong Film Awards w 2005 roku.
W sumie szkoda, bo w "Red Corner" naprawdę pokazała duży potencjał.
W sumie szkoda, bo w "Red Corner" naprawdę pokazała duży potencjał.
Bai Ling jest pierwszą Chinką, która znalazła się na okładce Playboya. Właśnie taki starłorsowy autograf z certyfikatem BAS udało mi się kiedyś kupić za takie pieniądze, że... dziś się z tego śmieję.
A! Byłbym zapomniał: May the Fourth be with YOU!
Gratuluję! :) Zapraszam na nowy post: http://autografymalutkiej.blogspot.com/2022/05/1065-karolina-gorczyca.html
OdpowiedzUsuń