Nie będę kręcił byleby nie przyznać, że polubiłem humor w My Little Pony. Zaletą bycia rodzicem jest to, że oglądając bajki z dzieciakami można zobaczyć coś, czego w innej sytuacji można byłoby nie odkryć. Polski dubbing w "My Little Pony" tak samo jak w "Pingwinach z Madagaskaru" lub "Fineaszu i Ferbie" to coś więcej niż świetna robota. To po prostu mistrzostwo świata.
Agnieszka Mrozińska oczarowała mnie swoim występem w 54. odcinku "Widzę głosy". Otwartość, swoista ekspresyjność, radosność i dystans do siebie w połączeniu ze swobodą opowiadania o pracy to coś, co kupiłem od razu. Ale, ale... to przecież role Rainbow Dash w MLP, Mavis w "Hotelu Transylwania", czy Bridget w "Sekretnym życiu zwierzaków domowych" są tym co sprawia, że błyszczy w świecie dubbingu. Wiem, że jest również aktorką serialową, ale z racji tego, że nie oglądam polskich seriali to mi zawsze będzie się kojarzyła ze świetnym aktorstwem głosowym.
Autograf zdobyłem listownie w grudniu 2019 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz