To pierwszy przypadek, gdy umieszczam na blogu drugi wpis o tej samej osobie, ale... po wczorajszym koncercie powiększyłem kolekcje autografów Pani Anity o kolejny... tym razem zdobyty osobiście. Wyjątkowy przedwalentynkowy koncert w Gdyni to dwie godziny absolutnie rewelacyjnej muzycznej uczty dla kogoś, kto słucha Anity Lipnickiej czy to solo, czy w zespole, czy w duecie już od prawie trzech dekad. Muszę z całą stanowczością napisać, że nadal ma to niezwykłe coś w głosie. No i wielki szacunek dla piosenkarki za to, że choć było już grubo po 21:00 to żaden chętny nie odszedł bez autografu i wspólnego zdjęcia.
A ponieważ płytę z autografem i dedykacją to zawsze można sobie kupić na stronie internetowej (oczywiście mam i ja) to poprosiłem o autograf na rewelacyjnym zdjęciu z 1994 roku :)
1994 rok to czasy Varius Manx i piosenki z płyty "Elf", które tak świetnie wpisały się w fabułę filmu "Młode wilki". Też mam autograf z dedykacją - zdobyty przez zaprzyjaźnionego kolekcjonera po koncercie. Na razie nie miałam okazji wysłuchać piosenkarki na żywo.
OdpowiedzUsuńO tak, "Elf" to hit na hicie. Do dziś "Pocałuj noc" grywają stacje radiowe. Koncert był świetny i jeśli za rok znów pojawi się gdzieś w moich stronach na pewno wybiorę się raz jeszcze.
Usuń